czwartek, 3 października 2013

Kawy? A może kawę?

Dzisiejsze zagadnienie, którego wyjaśnienia się podejmuję na życzenie jednego z czytelników mojego bloga, jest bardzo obszerne, ale niewątpliwie dosyć kluczowe w języku polskim. Zwrócono się do mnie z prośbą o rozwikłanie dylematu językowego - czy należy mówić zrób mi kawę czy kawy, herbatę czy herbaty; nalej mi maślankę czy maślanki. Jakiego przypadka Państwo użyliby?

W takich problematycznych związkach rządu, bo z takowym związkiem wyrazowym mamy do czynienia (niewtajemniczonych odsyłam tutaj), trzeba się zastanowić, którym przypadkiem rządzi dany czasownik (dopełniaczem czy biernikiem). Czasownik zrobić rządzi na ogół biernikiem, np. zrobić zadanie, zaś celownikiem w przeczeniu, np. nie zrobić zadania. Nie jest to jednak takie oczywiste w wypadku zdań, o których piszę wyżej.

W języku polskim wyróżnia się tzw. dopełniacz cząstkowy, którym podkreślamy, że chodzi nam o nieskonkretyzowaną ilość z pewnej całości. Dlatego w tym wypadku stawiamy tezę, że nie wiemy, ile tak naprawdę tej kawy chcemy, w związku z czym powinniśmy raczej powiedzieć: zrób mi kawy (w znaczeniu filiżankę kawy). Forma z biernikiem (zrób mi kawę) nasuwa raczej skojarzenie, iż prosimy o paczkę kawy.

Podobnie jest z herbatą; tu także sugeruję konstrukcję zrób mi herbaty jako tę poprawną. Prosimy przecież o swoistą „porcję” (jeśli możemy mówić o „porcjach” w wypadku herbat). Sytuacja nie zmienia się również w kwestii maślanki.  Prosząc o jej nalanie, nie chcemy całego opakowania, tak że formą bez zarzutu jest konstrukcja: nalej mi maślanki, ale już na przykład w przepisie kulinarnym: wlej maślankę (ze spisu składników wiemy, ile tej maślanki mamy wlać, a poza tym czasownik ten rządzi biernikiem).

W dużej mierze dzisiejszy wykład odnosi się do związków wyrazowych, ale z uwagi na rozległość tego materiału nie wyjaśniam tego szczegółowo (stąd w początkowych akapitach odsyłacz), niemniej obiecuję, że postaram się wrócić do tego w formie ściśle teoretycznej w niedalekiej przyszłości.