Dzisiejsze
zagadnienie, którego wyjaśnienia się podejmuję na życzenie jednego z
czytelników mojego bloga, jest bardzo obszerne, ale niewątpliwie dosyć kluczowe
w języku polskim. Zwrócono się do mnie z prośbą o rozwikłanie dylematu
językowego - czy należy mówić zrób mi
kawę czy kawy, herbatę czy herbaty; nalej mi maślankę czy
maślanki. Jakiego przypadka Państwo
użyliby?
W takich
problematycznych związkach rządu, bo z takowym związkiem wyrazowym mamy do
czynienia (niewtajemniczonych odsyłam tutaj), trzeba się zastanowić, którym
przypadkiem rządzi dany czasownik (dopełniaczem czy biernikiem). Czasownik zrobić rządzi na ogół biernikiem, np. zrobić zadanie, zaś celownikiem w
przeczeniu, np. nie zrobić zadania. Nie
jest to jednak takie oczywiste w wypadku zdań, o których piszę wyżej.
W języku
polskim wyróżnia się tzw. dopełniacz cząstkowy, którym podkreślamy, że chodzi
nam o nieskonkretyzowaną ilość z pewnej całości. Dlatego w tym wypadku stawiamy tezę, że nie wiemy, ile tak naprawdę tej kawy chcemy, w związku z czym powinniśmy raczej powiedzieć: zrób mi kawy (w znaczeniu filiżankę kawy). Forma z biernikiem (zrób mi kawę) nasuwa raczej skojarzenie, iż prosimy o paczkę
kawy.
Podobnie jest
z herbatą; tu także sugeruję
konstrukcję zrób mi herbaty jako tę
poprawną. Prosimy przecież o swoistą „porcję” (jeśli możemy mówić o „porcjach”
w wypadku herbat). Sytuacja nie zmienia się również w kwestii maślanki. Prosząc o jej nalanie, nie chcemy całego
opakowania, tak że formą bez zarzutu jest konstrukcja: nalej mi maślanki, ale już na przykład w przepisie kulinarnym: wlej maślankę (ze spisu składników
wiemy, ile tej maślanki mamy wlać, a poza tym czasownik ten rządzi biernikiem).
W dużej
mierze dzisiejszy wykład odnosi się do związków wyrazowych, ale z uwagi na rozległość
tego materiału nie wyjaśniam tego szczegółowo (stąd w początkowych akapitach
odsyłacz), niemniej obiecuję, że postaram się wrócić do tego w formie ściśle
teoretycznej w niedalekiej przyszłości.