Trwa XVII Międzynarodowy Konkurs Chopinowski. Dziś o
godz. 18:00 rozpocznie się ostatni etap, do którego, jak wiadomo, zakwalifikował
się również Polak – Szymon Nehring. Nie będę oczywiście wypowiadał się tutaj o
samym finaliście czy w ogóle o konkursie jako takim (zainteresowanych odsyłam chociażby na
stronę Polskiego Radia, do TVP Kultura lub wreszcie na oficjalną stronę konkursu). Swoim zwyczajem zajmę się, rzecz jasna, problematyką poprawnościową,
która skupia się dziś na samym nazwisku naszego polskiego pianisty.
Obecnie spotkać można dwa sposoby zapisywania nazwiska tego romantycznego kompozytora – Chopin oraz Szopen. Czy któryś z nich jest niepoprawny? Wielu osobom wydaje się, że ta spolszczona konstrukcja (Szopen) uznawana jest w najlepszym razie za potoczną. Czy słusznie? Okazuje się, że nie.
Nazwisko to należy do niezbyt licznej grupy nazwisk, które zostały w naszym języku spolszczone (por. Shakespeare oraz Szekspir; Voltaire oraz Wolter, Molière oraz Molier) i mogą być stosowane zamiennie. Nie ma zatem błędu, jeśli użyjemy formy Szopen. Sam – przez konotacje ze słynnym, poznanym w dodatku jeszcze w liceum, Norwidowskim poematem Fortepian Szopena – preferuję tę drugą formę (Szopen), aczkolwiek, podkreślmy raz jeszcze, obie są tak samo poprawne.
Co ważne, również przymiotnik utworzony od tego nazwiska może przyjąć dwojakie postaci – albo chopinowski, albo szopenowski. Oba te przymiotniki należy zapisać wielką literą, jeśli odpowiadają na pytanie czyj?, por. muzyka (jaka?) szopenowska, ale muzyka (czyja?) Szopenowska