Poznańskie Stare Miasto z lotu ptaka. Foto: Wikipedia
Dzisiaj pragnę skierować Państwa uwagę w kierunku Poznania.
Po części dlatego, że od października stanie się on miastem, w którym będę
studiował, ale głównie jednak z powodu problemu, jaki może nastręczyć
zagadnienie poprawnościowe dotyczące jego mieszkańców. Czy wiecie Państwo,
jakim wyrazem określamy mieszkańców stolicy Wielkopolski? Poznaniakami, poznanianinami,
a może jeszcze inaczej?
Przede wszystkim warto rozpocząć od formantów, za pomocą których
tworzy się w polszczyźnie nazwy mieszkańców miast i wsi. Mamy trzy takie sufiksy.
To mianowicie -anin (formant chyba najbardziej produktywny), -czyk
i -ak wraz z ich żeńskimi odpowiednikami -anka, -ka i -czka.
W zależności od danej miejscowości tworzymy nazwy poszczególnych mieszkańców za
ich pomocą. Najczęściej w obiegu krąży tylko jedna forma (por. zielonogórzanin/zielonogórzanka,
szczecinianin/szczecinianka), czasami dwie (por. wrocławianin/wrocławianka
oraz wrocławiak, ale formy żeńskiej, tj. wrocławiaczka, się nie stosuje).
Ciekawa rzecz dotyczy mieszkańców Poznania.
Oto bowiem, jeśli idzie o Poznań, to jest on na
tyle dobrze skonstruowany, że można do niego przypisać wszystkie trzy sufiksy. W
związku z tym mówimy na przykład, że mieszkaniec Poznania jest poznaniakiem,
poznanianinem, a nawet poznańczykiem. Z wszystkich trzech
pierwsza jest najpowszechniejsza.
Warto pamiętać, o tym, że formant -ak
(podobnie jak jego żeński odpowiednik -aczka) uznawane jest niekiedy w
polszczyźnie za potoczny, toteż lepiej użyć formy wrocławianin niż wrocławiak,
ale już na przykład nader częsty w użyciu wyraz warszawiak niesie z sobą
znaczenie dość neutralne i może być ono stawiane na równi z oboczną formą warszawianin.
I podobnie rzecz ma się ze wskazanym wyżej poznaniakiem.
W wątpliwych
wypadkach pomocą służą słowniki poprawnościowe i o tym też dobrze jest
pamiętać. Szczególnie przydatne w tych sprawach będą Słownik nazw własnych oraz Słownik nazw miejscowości i mieszkańców.