Istnieje w polszczyźnie dość popularne powiedzenie prawda
w oczy kole. Wiele osób wskaże bezbłędnie jego znaczenie, które głosi, że
trudno jest nam czasami pogodzić się z racją innych. Prawda wtenczas kłuje
nas w oczy. I właśnie takie znaczenie ma czasownik kole, tzn. kłuć.
Dawniej obok formy kłuję używano formy
obocznej, którą był czasownik kolę. Dziś właściwie jest on już
nieużywany albo stosuje się go bardzo rzadko. W języku staropolskim jednak w
czasie teraźniejszym stosowano wyłącznie tę formę (por. róża kole, ty
kolesz itp.), w czasie przeszłym zaś obowiązywała ważna i dziś forma kłuć,
kłuł itd, przy czym była ona wówczas zapisywana przez o kreskowane (np. kłół).
Warto prześledzić (przynajmniej w dużym uproszczeniu) zmiany historycznojęzykowe, które doprowadziły do zmiany kole w kłuje oraz kłół w kłuł. Zjawisko, które doprowadziło do wyparcia form typu kolę,
kolesz itd., dla przeciętnego użytkownika polszczyzny jest dziś trudna
do pojęcia. Zdecydowanie łatwiej mają poloniści, którzy podczas studiów
zmagali się (lub będą się zmagać) z gramatyką historyczną. Mowa bowiem w tym wypadku o tzw.
przestawce , którą określa się również mianem metatezy.
Temat czasu przeszłego (kłó-) dawniej
brzmiał jak *kol. Uległszy jednak w językowej przeszłości zmianom
głoskowym, rozwinął się w kłó-, ponieważ grupa głoskowa ol między
dwiema spółgłoskami zmieniała się w ło albo łó (stąd metateza
określana jest jako przestawka, gdyż głoski się przestawiają). Wynikła z tego taka sytuacja, zgodnie z którą mieliśmy
formy kolę i kłóć. Ten bezokolicznik pod wpływem dalszych przekształceń
(językoznawcy jako przyczynę wskazują oboczności takie, jak psuć:psuł:psuję, kuć:kuł:kuję)
przeobraził się wkrótce w formy typu kłuję, kłuć, które
ostatecznie zachowały się w pisowni. Dziś mówimy i piszemy kłuję lub kolę,
ale bezokolicznik to wyłącznie kłuć, w czasie przeszłym zaś piszemy
tylko kłułem, kłułeś itd.