poniedziałek, 9 maja 2016

Spór o wielką i dużą literę w językoznawstwie

Prof. Jan Miodek znany jest z tego, że nie lubi używać wyrażenia wielka litera w odniesieniu do ortografii (przeczytaj tutaj). Uzasadnienie profesora jest, nie będę ukrywał, logiczne. Jak sądzę, znalazłoby się więc niemało lingwistów podzielających tę opinię. Ja jednak – przy całej mojej sympatii oraz szacunku dla profesora i jego dorobku – w tym jednym względzie stoję w opozycji, tj. po stronie tych językoznawców, którzy dokonują w zapisie podziału na wielką (nie: dużą) i małą literę.

Moim zdaniem to rozróżnienie jest potrzebne. Dobrze dowodzi tego przedstawiony niżej obrazek, na który dawno temu zwróciłem uwagę na jednym z forów adresowanych do nauczycieli (tutaj źródło). Ponadto warto zauważyć, że również w przepisach ortograficznych znajdziemy zasady pisania wielką (a nie dużą) literą.


Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że tak naprawdę sformułowanie duża litera nie jest błędem. W tym sporze bowiem zwycięzcy nie ma. Można zatem mówić zarówno o wielkiej, jak i dużej literze. To kwestia wyłącznie własnych upodobań, choć ja zalecałbym jednak mówienie o wielkiej i małej literze. Przede wszystkim jednak zalecam konsekwencję w użyciu. Jeśli zatem decydujemy się już stosować wyrażenie duża litera, bądźmy w tym niezmienni.