Dziś w Zielonej Górze, czyli w
miejscu, w którym studiuję, rozpoczęły się 45. Dni Kultury Studenckiej. Nie
nazywają się one jak w większości polskich ośrodków akademickich juwenaliami,
lecz bachanaliami, ponieważ Zielona Góra, jak wiadomo, winami stoi, a
bogiem wina był grecki bóg – Bachus.
Nie tylko studenci Uniwersytetu
Zielonogórskiego cieszą się zmodyfikowaną nazwą swojego święta. Wiele innych
uczelni wprowadza własne nazwy, które najczęściej oparte są na tym samym
formancie -alia por. np. agronalia (Uniwersytet Przyrodniczy w
Poznaniu), kulturalia (Katolicki Uniwersytet Lubelski), delifinalia
(Akademia Morska w Gdyni). Wszystkie te nazwy – z juwenaliami na czele – maja
ten sam paradygmat, to oznacza, że wszystkie odmieniają się w ten sam sposób.
Powyższe rzeczowniki należą do tej
grupy wyrazów, które mają wyłącznie liczbę mnogą (łac. pluralia tantum).
Najbardziej problematycznym przypadkiem gramatycznym w tego typu wyrazach
okazuje się zwykle dopełniacz. Zapamiętajmy zatem, że ma on w tym wypadku
zawsze końcówkę -ów, czyli godziny rektorskie mogły zostać ustanowione
wyłącznie z okazji bachanaliów (nie: bachanalii!) i analogicznie:
juwenaliów, agronaliów, kulturaliów itd.
Warto również zwrócić uwagę na
pisownię rzeczownika bachanalia i jemu podobnych wyrazów. Zapis
rozpoczynający się małą literą jest jak najbardziej poprawny, ponieważ nazwy
obrzędów, zwyczajów i zabaw – a takowymi niewątpliwie są bachanalia –
piszemy właśnie małą literą. Nie jest to jak na przykład Boże Narodzenie
święto, lecz li tylko zwyczaj.