środa, 25 września 2013

Masakra...

Słowo masakra jest już tak wyświechtane, że towarzyszy nam niemal w każdej minucie. Mnie osobiście przeraża wszechobecność tego słowa, którego używamy wszędzie, gdzie tylko się da, stąd nierzadkie wyrażenia: masakrycznie zimno, masakrycznie zmęczony, czy ogólnie: to jest jakaś masakra! Po prostu MASAKRA, MASAKRA, MASAKRA! Gdzie nie spojrzeć, tam masakra.

Słowo masakra jest używane najczęściej przez młodych ludzi, którzy to chwalą się na przykład masakrycznym kacem czy żalą się na masakrycznie nudną lekcję. Masakra może nieść jednak z sobą również zabarwienie pozytywne, gdy na przykład mówi się o masakrycznie dobrym kawałku muzycznym. Warto zauważyć, że ów wyraz aktualnie jest wykorzystywany w nieco innym znaczeniu niż w tym, które notują słowniki (por. definicję słownikową).

Nie byłoby w tym wyrazie niczego złego, gdyby nie fakt, że słowo to – jak już pisałem wyżej – jest nadużywane. Wplatamy je w każdej możliwej sytuacji, zapominając o tym, że coś może być przerażające, że coś może być zaskakujące, że coś może być zachwycające i wreszcie, że coś może nas rzucić na kolana. Są to oczywiście przykłady, jakimi możemy zastępować bardzo irytujące mnie ostatnio terminy masakra, masakryczny itd., do czego oczywiście zachęcam.