Wprawdzie odsetek mężczyzn
pracujących w przedszkolu jest niewielki, to jednak zastanowiło mnie, w jaki
sposób można określać jednym wyrazem pana wykonującego zawód przedszkolanki.
Sprawa nie jest, jak się okazuje, najłatwiejsza.
W polszczyźnie już tak jest, że o ile
od męskich rzeczowników dość łatwo na ogół utworzyć rzeczowniki żeńskie, o tyle
na odwrót jest już znacznie trudniej. Wynika to z faktu, że tego typu zabiegi
występują jednak rzadko, częściej bowiem tworzy się nazwy męskie od żeńskich,
co wynika – i temu zawsze przeciwstawiają się feministki – z męskiej dominacji
w języku (wspominałem już o tym chociażby tutaj).
Ale
żeby panie działające na rzecz zrównania praw mężczyzn i kobiet przesadnie się
nie smuciły, powiem, że my – mężczyźni – też łatwo nie mamy. Najlepszym tego
dowodem jest omawiany dziś wyraz przedszkolanka, od której nie tworzy
się nazwy męskiej. O panu pracującym w przedszkolu nie mówi się więc przedszkolanek,
jak chcieliby niektórzy, lecz po prostu opisowo, np. pracownik przedszkola,
nauczyciel w przedszkolu lub wychowawca przedszkolny.