Przyszło
mi dziś omawiać odmianę dość trudnego czasownika, choć wydaje się on
powszechnym w języku polskim. Sprawa nie jest wcale oczywista, ponieważ
czasownik, którym dziś się zajmujemy, ma zupełnie inny temat w czasie
teraźniejszym, a inny w czasie przeszłym, w związku z czym dochodzi do wielu
błędów.
W
czasie teraźniejszym mówimy: ja klnę, ty klniesz, on/ona/ono klnie,
my klniemy, wy klniecie, oni/one klną,
dodatkowo w trybie rozkazującym: klnij, klnijmy, klnijcie. W czasie
przeszłym „n” znika nam z tematu i
dlatego mówimy tak: ja kląłem lub ja klęłam, ty kląłeś lub ty klęłaś, on klął, ona klęła, ono klęło, my klęliśmy lub my klęłyśmy, wy klęliście lub wy klęłyście, oni klęli, one klęły.
Na
koniec pozostała nam sprawa bezokolicznika. Skoro mamy dwa różne tematy, to jak
będzie wyglądać bezokolicznik? Kląć czy klnąć? Zasada mówi, że jeżeli forma 3 os. liczby mnogiej czasu
przeszłego kończy się na -ęli, -ęły, bezokolicznik przyjmuje końcówkę -ąć, więc nie klnąć, ale kląć, choć mówimy, że się klnie.