wtorek, 28 kwietnia 2015

Językowa porada na słotę, czyli kilka słów o „parasolach”



Rano po przebudzeniu, gdy jeszcze nie odsłoniłem okna, wiedziałem już, że dziś nie sposób będzie się obejść bez urządzenia, o którym będę dziś mówił. Chodzi tutaj o – cytując słownik – ‘osłonę od deszczu lub słońca, zrobionej z tkaniny rozpiętej na składanych drutach przymocowanych do pręta’. Jak powinniśmy ów sprzęt nazywać? Parasolka czy parasol?

Przyznać muszę, że osobiście jestem chyba w tym względzie niekonsekwentnym. Wydaje mi się bowiem, że używam obu tych form. Stosuję zatem rodzaj męski, jakim jest parasol, jak i parasolkę, która jest rzeczownikiem rodzaju żeńskiego. Najważniejsze dla nas powinno być to, że oba te wyrazy znaleźć można w słowniku. 

Wprawdzie to główne znaczenie, które przytoczyłem wyżej, przypisane jest parasolowi, a parasolkę określa się jako ‘damski parasol’, to jednak można właściwie brać z domu zarówno parasol, jak i parasolkę. Obie te wersje są zrozumiałe i jasne.