wtorek, 7 stycznia 2014

Przychodzi JASIU do lekarza...

Choć dziś żaden Jan imienin nie ma, między innymi jemu poświęcam dzisiejszy wpis. Skupię się, co jasno sugerować może już sam temat, na Jasiach, będących bohaterami popularnych kawałów. I dla przykładu zaczniemy żartem. Proszę przeczytać poniższy tekst (konia z rzędem temu, kto spostrzeże błąd):

Pani na lekcji języka polskiego prosi dzieci o wymienienie cech charakteru Maćka z Bogdańca.
Do odpowiedzi zgłasza się Jasiu:
– Honor.
– Ależ Jasiu – dziwi się Pani – czy „honor” to cecha?
– Nie, samo „h”.

Źródło tutaj.

Zwrócić należy na drugie zdanie tego dowcipu: Do odpowiedzi zgłasza się Jasiu. Jaś użyty został tutaj w formie wołacza, a przecież poprawnie będzie, jeśli użyto by mianownika, czyli: Do odpowiedzi zgłasza się JAŚ albo JASIO. Tak samo w zdaniu: Przychodzi Jasiu do lekarza wołacza być nie powinno (bo przychodzi kto? co? Jasio).

Skąd to się wzięło? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że problem ten nie dotyczy Janów wyłącznie. Często usłyszeć można także inne imiona w wołaczu, podczas gdy poprawnie zbudowane są tylko te z mianownikami, np. (1) Wczoraj Krzysiu zostawił ci zeszyt (zamiast: Wczoraj Krzyś zostawił ci zeszyt), (2) To jest Stasiu (zamiast: To jest Staś). A przecież gdybyśmy mieli Jana, Krzysztofa i Stanisława (nie: Jasia, Krzysia i Stasia) nikt nie zdecydowałby się na wołacz, prawda? Nikt nie zbudowałby zdań w taki oto sposób: (1) Przychodzi JANIE do lekarza, (2) Wczoraj KRZYSZTOFIE zostawił ci zeszyt, (3) To jest STANISŁAWIE. Sprawa tak oczywista, że nawet nie piszę zdań skonstruowanych w sposób poprawny.

Istnieje również zjawisko odwrotne, tzn. często błędnie używa się imion w formie mianownika wówczas, kiedy niezbędny jest wołacz. Przykłady: (1) Maciek, podaj talerz! (2) Anka, zjedz obiad! (3) Marcin, odrób lekcje. Tymczasem w tym wypadku formy wzorcowe to kolejno: (1) Maćku, podaj talerz! (2) Aniu, zjedz obiad! (3) Marcinie, odrób lekcje.