wtorek, 20 stycznia 2015

Dżentelmen czy …?

Oczywiście dzisiaj nie udzielę Państwu porady, co trzeba robić, by być dżentelmenem, chociaż można powiedzieć, że dżentelmenowi nie przystoi popełniać błędów językowych, więc jakaś mała porada już się pojawiła. I właśnie, by nie robić błędów, polecam dzisiejszy wpis dotyczący rzeczownika dżentelmen.

Celowo w temacie podałem tylko jeden rzeczownik – widać wyraźnie, że jest to spolszczona forma angielskiego wyrazu. Uważam, że to piękna forma, bo polska i przede wszystkim poprawna. Nie należy jej się obawiać w tekstach, jakie przyjdzie Wam pisać lub czytać. Co innego z angielskim wyrazem, który też w tekstach polskich może się pojawić. Warunkiem jego istnienia w tekście jest konsekwencja, tzn. albo piszemy cały czas dżentelmen, albo gentleman.

Zwróćcie – Mili Czytelnicy – uwagę na pisownię angielskiego wyrazu. To nie gentelman lub gentelmen, tylko gentleman (przyjrzyjcie się pogrubionym głoskom)! Przestawka (le w el), jaka się dokonuje w wymowie, ma prawo pojawić się tylko w spolszczonym wyrazie, czyli w wyrazie dżentelmen (kolejny powód, dla którego lepsza – moim zdaniem – jest ta forma).

Co ciekawe, ale nie jest to wcale pocieszające (wręcz przeciwnie), błędne formy pojawiają się u znanych autorów polskich. Pisze o tym prof. Bańko w Małym słowniku wyrazów kłopotliwych (Warszawa 2003): Na formy nie aprobowane w słownikach można natrafić też np. u Żeromskiego, Przybory, Tyrmanda i Gretkowskiej. Zastanawia się on nad tym, czy zawinili autorzy, czy wydawcy. Chciałbym wierzyć, że ci drudzy, chociaż z drugiej strony to udowadnia, że nie wszyscy są i nie wszyscy muszą być prof. Miodkiem (lub prof. Bańką, bo to też świetny językoznawca), a i on przyznaje, że zdarzają mu się czasami błędy.