poniedziałek, 3 marca 2014

„Po nazwisku, to po pysku”

Być może zbyt dosadny tytuł dobrałem do dzisiejszych moich rozważań, uważam jednak, że dobrze on w zasadzie oddaje istotę tematu. Nauczyciele starej daty (choć wyrażam nadzieję, że stanowią już jednak bardzo niewielki odsetek belfrów) potrafią zwrócić się do ucznia po nazwisku, np.: Nowak, do odpowiedzi! Dawniej takie formy były w szkole na porządku dziennym.

Problem ten nie odnosi się jednak tylko do nauczycieli i ich stosunku do uczniów. Nie tylko bowiem w tego typu kontaktach zdarza się, że ktoś mówi do kogoś, zwracając się po nazwisku. Wszystko jest w porządku, jeśli ma to charakter żartobliwy. Jeśli jednak nie, a co gorsza, nie życzymy sobie, aby ktoś zwracał się do nas po nazwisku, należy w dość taktowny, ale i dobitny sposób powiedzieć o tym naszemu rozmówcy.

Ktoś mógłby powiedzieć, że taka osoba, która sobie nie życzy, by zwracano się do niej po nazwisku, jest osobą zakompleksioną i że taka forma adresatywna nie jest jakoś szczególnie niepoprawna. Nie do końca tak jest. Jak pisałem wyżej, o ile zwrot taki został użyty w konwencji żartobliwej, dobrze (trzeba jednak wiedzieć, z kim i w jaki sposób się żartuje). W przeciwnym razie zwracanie się do kogokolwiek po nazwisku jest zwyczajnie nieeleganckie i bardzo źle o nas świadczy.