Niejednokrotnie na łamach Językowych
rozważań podejmowałem temat wyrazów nadużywanych we współczesnym języku
polskim. Dzisiaj podobnie poruszę to zagadnienia, tym razem swoje spostrzeżenia oprę na
czasowniku – jakże modnym w ostatnich czasach – ogarniać.
Nasze refleksje rozpoczniemy od
definicji. Jak czytamy w słowniku, ogarniać to inaczej ‘opasać ramionami’,
‘otoczyć ze wszystkich stron’, ‘objąć swoim zasięgiem’, ‘opanować wrażenia,
uczucia’, ‘zdać sobie z czegoś sprawę’, a także w potocznym rozumieniu ‘niezbyt
dokładnie posprzątać’. Łatwo zatem spostrzec, że jest to słowo niezwykle
uniwersalne.
Szczególną popularność omawiany dziś
czasownik zyskał w gronie młodych użytkowników polszczyzny. Nie bez przyczyny
pojawił się on w plebiscycie Młodzieżowe słowo roku 2016 jako oznaczenie
zorganizowania czegoś, załatwienia, poradzenia
sobie z czymś, zrozumienia, przeczytania
(np w.: jeszcze nie ogarnąłem tej książki, muszę ogarnąć ten tekst)
Także: ogarnąć się – poradzić sobie z problemami, niewiedzą, zorganizować
sobie coś, co wymaga zorganizowania. Jako ciekawostkę dodajmy, że mianem nieogara młodzi ludzie
nazywają osobę, która nie jest ogarnięta.
Można
zadać pytanie, co złego jest w tym wyrazie. Drodzy Czytelnicy, nie
byłoby nic, gdyby nie jego nadużycie właśnie. Z jednej strony język dąży do
uproszczeń, z drugiej nie wolno z tym przesadzać, ponieważ wówczas nie tylko go
upraszczamy, ale również zubożamy. Dbajmy więc o to, aby w naszej mowie
pojawiały się też inne odpowiedniki czasownika ogarniać. Czasem lepiej
jest powiedzieć np. o zorganizowaniu noclegu (niż o jego ogarnięciu),
czasem lepiej przygotować posiłek (niż go ogarnąć), lepiej też niekiedy zaplanować
lekcję (a nie ją ogarnąć) itd.