Molo w Międzyzdrojach (fot. Wikipedia)
Na jednym z forów internetowych toczyła
się dyskusja dotycząca rzeczownika molo. Zdaniem jednych można i trzeba
go odmieniać, zdaniem innych – to rażący błąd. Jak jest naprawdę?
Molo, czyli pomost wychodzący w morze albo sztuczne nabrzeże w
porcie, może budzić dylematy językowe z racji swojego zakończenia. Rzeczowniki,
które kończą się na -o, nie zawsze są proste w odmianie. I tak na przykład
wyrazy radio i studio można [już] swobodnie odmieniać (albo pozostawić nieodmienione), ale rzeczownika kakao bezwzględnie nie odmieniamy.
Molo w
swojej fleksji zbliżone jest do radia. W tym sensie, że możemy go nie odmieniać
(wówczas wszystkie przypadki są równe mianownikowi), ale nie jest już dziś
błędem jego odmiana. Możemy spacerować po molo albo molu, na
jakiejś plaży może nie być molo albo mola. Oba te warianty są
dziś dopuszczalne. Sam – jako że jestem zwolennikiem deklinowania wyrazów, jeśli
tylko to możliwe – wybieram warianty odmienione