wtorek, 27 grudnia 2016

Szukamy coś czy czegoś?

Co szukasz? – czy to pytanie zadano poprawnie? Ta kwestia zafrapowała niedawno moją znajomą. Dziś piszę o tym szerzej na stronie Językowych rozważań. Rzecz nie jest skomplikowana, tym samym wywód jest dość krótki.

W powyższym zdaniu mamy do czynienia z błędem składniowym. Czasownik szukać łączy się bowiem z dopełniaczem (odpowiadającym na pytanie: kogo? czego?), nie zaś z biernikiem. Wobec powyższego poprawnie skonstruowane pytanie to: Czego szukasz?. Odpowiedzi zaś, które padną, również muszą przyjąć formę dopełniacza, por. (1) Szukam zeszytu (nie: *Szukam zeszyt); (2) Szukam marynarki (nie: *Szukam marynarkę). 

Są to ostatnie rozważania w roku 2016. Kolejne planuję za rok, dlatego proszę przyjąć życzenia noworoczne. Wszystkim czytelnikom składam najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności w 2017 roku. Niech spełnią się Państwa marzenia i plany. Dużo dobrego!

środa, 21 grudnia 2016

Sklep „Zara” – odmieniamy czy nie?

Ostatnio w centrum handlowym usłyszałem, jak jedna matka strofowała córkę, która zaproponowała, aby pójść jeszcze do Zary – sieciowego sklepu odzieżowego. Zdaniem tej pani wyrazu Zara nie wolno odmieniać. Czy słusznie? W dobie przedświątecznych zakupów warto sobie uzupełnić wiedzę na ten temat.

Rzeczownik Zara można swobodnie odmieniać. Da się to bowiem w polszczyźnie uczynić bez większych trudności. Mówmy więc, że idziemy do Zary, nie dostało się wypatrzonej bluzki w Zarze itd. Rzecz jasna można oczywiście nie odmieniać tego rzeczownika, ale wtedy pamiętać trzeba, by poprzedzić tę nazwę odpowiednim wyrazem (np. firma, sklep lub marka). Wtenczas można powiedzieć, że dana rzecz to np. bluzka marki Zara. Można mówić, że pracuje się w Zarze albo w firmie Zara. Pamiętajmy jednak o tym, o czym mówiłem na samym początku – sam rzeczownik można odmieniać bezproblemowo.

A ponieważ to ostatnie rozważania przed świętami, już dziś pragnę złożyć Państwu życzenia zdrowych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia. Niech przyniosą radość i wytchnienie. Wszelkiego dobra!

niedziela, 18 grudnia 2016

Czy rzeczownik „staż” ma liczbę mnogą?

Czy rzeczownik staż rzeczywiście nie ma liczby mnogiej? To pytanie, które zadał mi niedawno pan Piotr za pośrednictwem skrzynki mejlowej. Tak – zdaniem pana Piotra – twierdzą niektórzy językoznawcy.

Jeśli faktycznie są językoznawcy, którzy tak twierdzą, trzeba jednoznacznie dać kłam tym nieprawdziwym informacjom. Wyraz ten bowiem – choć częściej bywa używany tylko w liczbie pojedynczej – ma w polszczyźnie liczbę mnogą (staże). Ktoś mógł przecież być np. na kilku stażach i w dodatku cieszyć się tymi stażami.

Rzeczownik ten z łatwością odmienia się w liczbie mnogiej. Problem może sprawić jedynie dopełniacz od wyżej wymienionego wyrazu. Należy więc pamiętać, że w tym względzie poprawna polszczyzna dopuszcza dwie formy (staży, rzadziej stażów).

czwartek, 15 grudnia 2016

„Nie grzeszyć urodą”, czyli krótki wykład o normie frazeologicznej

Pani Katarzyna zastanawia się, czy znany frazeologizm nie grzeszyć urodą można przekształcać w dowolny sposób, zmieniając wyraz uroda na inne (np. nie grzeszyć wiedzą, nie grzeszyć sylwetką). O tym traktują te rozważania, które warto rozpocząć od ujęcia teoretycznego.

Wszystko zależy od tego, z jaką normą frazeologiczną mamy do czynienia. Norma frazeologiczna to zbiór zaaprobowanych przez polską społeczność językową frazeologizmów oraz reguł określających sposób realizacji ich tożsamości w tekstach. Wyróżniamy bowiem w obrębie tej normy jednostki jednokształtne (inwariantywne), których nie wolno przekształcać (np. mieć chody, kręcić lody, igrać z ogniem) oraz jednostki wielokształtne (wariantywne), które mogą mieć – co wynika już z definicji – kilka wariantów. Wskażmy kilka przykładów: (1) pchać się // walić drzwiami i oknami; (2) dolać // dolewać oliwy do ognia; (3) zapuścić // zapuszczać korzenieOmawiany dziś związek frazeologiczny z całą pewnością możemy zaliczyć do grupy drugiej. To oznacza, że wyraz uroda wolno nam zastępować innymi.

Nie grzeszyć czymś to frazeologizm, który oznacza, że ktoś zdecydowanie nie ma cechy wyrażonej danym rzeczownikiem. Gdy więc mówimy, że ktoś nie grzeszy urodą, wyrażamy w ten sposób myśl, że ten ktoś jest po prostu brzydki. Jeśli powiemy, że ktoś nie grzeszy wiedzą, oznaczać to może, że dana osoba jest głupia. Przykłady te można właściwie mnożyć (zob. nie grzeszyć subtelnością, skromnością, taktem i inne).

wtorek, 13 grudnia 2016

Czy imię „Iwo” się odmienia?

Imię Iwo można swobodnie odmieniać, choć widzę duże opory użytkowników języka z tym związane. Jak to robić, żeby było poprawnie?

Owo imię może być deklinowane jak inne imiona zakończone na -o, tj. za pomocą cząstki -n- (por. D. Iwona; C. Iwonowi; B. Iwona; Ms. Iwonie; N. Iwonem; W. Iwonie!). W ten sposób odmieniają się takie imiona, jak np. Bruno, Hugo (pisałem o tym tutaj). 

piątek, 9 grudnia 2016

„Nie idzie”

Zauważyłem ostatnio, że uczniowie (choć oczywiście nie tylko oni) mówią czasami, iż nie idzie czegoś zrobić. Postanowiłem więc napisać na stronie o tym połączeniu wyrazowym, ponieważ to dość powszechny błąd.

Błąd, o którym dziś piszę, jest szczególnie charakterystyczny dla małych dzieci, które polszczyznę dopiero przyswajają. Są jednak i takie osoby dorosłe, które mówią, że czegoś nie idzie załatwić, czegoś nie idzie zrobić, nie idzie napisać, nie idzie zjeść itd. Powyższe wyrażenia nie są poprawne, a już na pewno nie wolno ich używać w języku oficjalnym.

Konstrukcje poprawne to np. nie można tego załatwić, nie można tego napisać, nie da się tego zjeść, nie da się tego zrobić.

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Czy zwrot „czekać za kimś” jest poprawny?

Zdarza mi się słyszeć niekiedy o tym, że ktoś za kimś czeka. Czy określenie czekać za kimś jest poprawne?

Można czekać na kogoś albo oczekiwać kogoś. Innych form nie zalecam, choć muszę otwarcie przyznać, że coraz rzadziej piętnuje się postać powstałą w wyniku połączenia dwóch pierwszych (oczekiwać na kogoś). Gdy zaś idzie o konstrukcję *czekać za kimś, to tutaj o żadnym liberalizmie mowy być nie może. To bezdyskusyjnie błędna postać.

czwartek, 24 listopada 2016

Wielka litera po wielokropku

Pani Kinga zapytała niedawno o sposoby zapisu zdań przerywanych wielokropkiem albo po wykrzyknieniach. Czy kolejne elementy składniowe zapisujemy małą literą czy wielką? W poniższych rozważaniach rzecz dotyczyć będzie wyłącznie wielokropka. Kwestia wykrzyknień zostanie poruszona w osobnym artykule.

Zasady pisowni wielką i małą literą po wielokropku nie są skomplikowane. Otóż małą literę rezerwujemy dla wyrazów w obrębie tego samego zdania. Co to znaczy? Jeżeli wielokropek zaznacza, że myśl osoby mówiącej została przerwana, ale po chwili jest kontynuowana (innymi słowy – jeśli kontynuowane jest to samo zdanie), rozpoczynamy pisanie od małej litery (zob. Przestraszony hałasem wydobywającym się z kuchni szedł powoli, gdy nagle… mały, uroczy kotek zagrodził mu drogę). Gdy zaś wielokropek nie tylko przerywa chwilowo myśl, ale również kończy zdanie, nowe zdanie musi rozpocząć się wielką literą (przykładowo: Piotrek wolał przemilczeć tę sprawę… To jego wybór).

wtorek, 22 listopada 2016

„Cofać się do tyłu/wstecz”


Jakże powszechnym błędem są zwroty cofać się do tyłu, cofać się wstecz. Dlaczego piętnuje się te formy?

Zgodnie z definicją słownikową cofać się oznacza ‘posunięcie się do tyłu lub powrót na dawne miejsce’, a więc nie ma potrzeby, by podkreślać, że cofamy się do tyłu (bądź wstecz), gdyż wynika to z samej definicji czasownika cofać się. Bez sensu powtarzać tę samą treść. Przy okazji przypomnijmy sobie, że tego rodzaju wykolejenia językowe nazywamy pleonazmami (pisałem o nich szerzej tutaj).

niedziela, 20 listopada 2016

Uwagi na temat wyrazu „Instagram”

Instagram to popularny serwis społecznościowy, na którym umieszcza się różnego rodzaju zdjęcia. Choć sam nie mam tam konta, zdarza mi się czasami zaglądać na inne profile. Dziś nie tyle o samym serwisie, ile o jego fleksji – korzysta się z Instagramu czy Instagrama?

Ponieważ mówimy, że korzystamy z Facebooka, Twittera, wydaje mi się, że należałoby zachować konsekwencję także w wypadku wyrazu Instagram. Dopełniacz więc, którego dotyczy ów wykład, powinien przyjąć końcówkę -a (Instagrama).

Przy okazji pamiętajmy, że w dalszym ciągu obowiązuje zasada, zgodnie z którą biernik rzeczowników niemęskożywotnych jest równy mianownikowi, wobec czego powinniśmy mówić, że wchodzimy na Instagram, Facebook, Twitter. Formy typu Instagrama, Facebooka i Twittera (czyli te, w których biernik przyjmuje formę dopełniacza) wciąż uznaje się za potoczne. 

środa, 16 listopada 2016

Nazwy mieszkańców miast i państw

Pani Ania zapytała o to, jakimi literami zapisujemy nazwy mieszkańców miast. No właśnie – wielką czy małą literą? Owo zagadnienie stanowi dziś przedmiot mojej polonistycznej refleksji.

Zgodnie z zasadą ortograficzną nazwy mieszkańców miast, osiedli i wsi piszemy zawsze małą literą (zob. warszawianka, poznaniak, żoliborzanin). Zgoła inaczej rzecz ma się z mieszkańcami krajów, części świata, terenów geograficznych, a nawet z hipotetycznymi mieszkańcami planet. Ich nazwy bowiem zapisujemy zawsze wielkimi literami (por. Polka, Europejczyk, Pomorzanin, Marsjanin i in.).

Z powyższych rozważań wynika jasno, że nazwy mieszkańców poszczególnych państw piszemy wielką literą, w przeciwieństwie do nazw mieszkańców miast – te bowiem zapisujemy małą literą. W moim odczuciu brakuje tu pewnej konsekwencji, bo czym się różni mieszkaniec miasta od obywatela kraju? Uważam (choć nie jest to wyłącznie moja zdanie), że byłoby zdecydowanie łatwiej, gdybyśmy ujednolicili tę zasadę. Nie zawsze jednak logika ma wpływ na reguły pisowni. W tym wypadku górę wzięła tradycja.

poniedziałek, 14 listopada 2016

„Hoży” a „chorzy”

Był kiedyś taki amerykański serial komediowy Scrubs, któremu w polskim tłumaczeniu nadano tytuł Hoży doktorzy. Choć chciałoby się napisać ów przymiotnik przez ch i w dodatku rz, nie ma błędu w polskim tytule tego serialu.

W polszczyźnie mamy wiele homofonów, czyli wyrazów o identycznym brzmieniu, lecz innej pisowni. Jest np. przymiotnik męskoosobowy chorzy (por. chorzy panowie) oraz przymiotnik hoży, który zachowuje tę samą postać w rodzaju męskim liczby pojedynczej i w rodzaju męskoosobowym liczby mnogiej (por. hoży chłopak, hoży doktorzy).

Oba wyrazy nie różnicuje jedynie pisownia, ale także (i być może przede wszystkim) znaczenie. Chorzy oznacza – jak nietrudno się domyślić – chorujące osoby. Hoży zaś przeciwnie! Przymiotnik ten bowiem określa kogoś urodziwego, wręcz tryskającego zdrowiem! Z powyższych rozważań wynika więc jasno, że wyrazów tych nie wolno mylić ani na płaszczyźnie ortograficznej, ani na płaszczyźnie semantycznej.


czwartek, 10 listopada 2016

„Na potrzeby” czy „dla potrzeb”?

Pani Katarzyna poprosiła o pomoc w rozstrzygnięciu nurtującej jej sprawy, a mianowicie o wyrażenia na potrzeby oraz dla potrzeb (zob. Materiały na potrzeby szkoły czy Materiały dla potrzeb szkoły) – które z nich jest poprawne?

Choć połączenie dla potrzeb jest – jak wolno mi sądzić – nierzadkie, to jednak spotyka się ono z krytyką. Słowniki faworyzują jedynie postać pierwszą, tj. na potrzeby. W związku z powyższym w pytaniu zadanym przez panią Katarzynę za poprawne wyrażenie trzeba uznać materiały na potrzeby szkoły (nie: *dla potrzeb szkoły).

wtorek, 8 listopada 2016

„Brać się/wziąć się za coś” a „Brać się/wziąć się do czegoś”

Coraz częściej spotykam błędne formy związane z wyrażeniami brać się/wziąć się za coś oraz brać się/wziąć się do czegoś. Nierzadko bywają one z sobą utożsamiane, ale to niestety błąd. O tym, na czym on polega, traktują dzisiejsze rozważania.

Pierwsze połączenie (brać się/wziąć się za coś) oznacza chwytanie siebie albo kogoś za różne części ciała (por. Wzięli się za ręce). Ono to występuje zawsze w połączeniu z nazwą części ciała! Drugie sformułowanie (brać się/wziąć się do czegoś) oznacza przykładowo rozpoczynanie jakichś działań, zabieranie się do czegoś (por. (1) Po szkole wziął się od razu do lekcji, a nie za lekcje; (2) Wypiwszy kawę, wziął się do pracy, a nie za pracę itp.). Nie mieszajmy więc tych dwóch wyrażeń, o co niniejszym pragnę prosić. 

sobota, 5 listopada 2016

„Tak zwanego” czy tylko „zwanego”?

Pan Patryk zapytał niedawno o wyrażenie tak zwany. Zastanawiała go obecność tego wyrażenia w zdaniu. Aby lepiej zobrazować problem, przytoczę fragment pytania:

Mam pewne nurtujące mnie pytanie, na które nie potrafię znaleźć stosownej odpowiedzi. Chodzi o fragment Przedwiośnia, w którym właścicielka pensjonatu nazywa Gajowca „wiceministrem”. Tu powstają dwie strony konfliktu. Jedna opowiada się za tym, że możemy użyć słów „Szymona Gajowca, tak zwanego (lub tylko zwanego) wiceministrem”, druga natomiast twierdzi, że jest to niepoprawne językowo. Może Pan jest w stanie rozwiązać ten problem?

Teoretycznie obie formy są dopuszczalne z drobnym zastrzeżeniem. Otóż połączenie tak zwanego wymaga dopełniacza (tak zwanego WICEMINISTRA), natomiast forma zwanego łączy się bezpośrednio z narzędnikiem (zwanego WICEMINISTREM). 

środa, 2 listopada 2016

Nazwa pomnika – wielką czy małą literą?

Fot. Pomnik św. Katarzyny Aleksandryjskiej (źródło Urząd Miejski w Zbąszynku)
Niebawem w moim rodzinnym mieście odbędzie się uroczyste odsłonięcie pomnika, na którym znajduje się św. Katarzyna Aleksandryjska. Ów pomnik umiejscowiono na niedawno wybudowanym rondzie, któremu zresztą nadane będzie imię tej patronki. Być może wkrótce zrodzi to problemy natury ortograficznej. Aby im zapobiec, już dziś piszę krótki artykuł w tej sprawie.

Rzecz nie jest skomplikowana. Istnieje bowiem prosta zasada, która głosi, że jeśli stojący na początku nazwy wielowyrazowej wyraz typu pomnik, rondo (także ulica, aleja, park i inne) jest tylko nazwą gatunkową (rodzajową), piszemy go małą literą, a pozostałe wyrazy, które wchodzą w skład nazwy – wielką. W związku z powyższym zasadne jest, aby o nowym pomniku pisać: pomnik Świętej Katarzyny Aleksandryjskiej.

Co jednak istotne, to pisownia określenia święta. Należy bowiem pamiętać, że wielką literę stosujemy wyłącznie wtedy, kiedy epitet ten występuje w pełnej nazwie, czyli bez zastosowania skrótu. Gdy jednak zdecydujemy się właśnie na skrót (św.), to wtedy Święty Boże nie pomoże – konieczna jest mała litera, zatem: albo pomnik Świętej Katarzyny Aleksandryjskiej, albo pomnik św. Katarzyny Aleksandryjskiej.

poniedziałek, 31 października 2016

Jak pisać o Mickiewiczowskich „Dziadach”?

Na zdjęciu pierwodruk III części „Dziadów” (fot. Ossolineum
31 dzień października kojarzony bywa nierzadko z zabawą halloweenową, ja natomiast chciałbym skupić Państwa uwagę na innym obrzędzie, a mianowicie na dziadach. Szerzej – na dramacie Adama Mickiewicza o tym samym tytule.

Mickiewicz – jak wiadomo – to wybitny przedstawiciel polskiego romantyzmu (epoki notabene, którą bardzo lubię). Wśród wielu arcydzieł, które napisał, wymienić trzeba chociażby Dziady – czteroczęściowy dramat o specyficznej dla romantyzmu tematyce (ludowość, miłość romantyczna, walka narodowowyzwoleńcza). Często jednak nie wiemy, jak pisać o poszczególnych częściach. Czy kursywą (bądź cudzysłowem) ujmować całość (np. „Dziady cz. IV”), czy tylko sam wyraz „Dziady”? Jak jest poprawnie?

Pisownia tytułu Mickiewiczowskiego dramatu rzeczywiście jest nieusystematyzowana. W związku z czym spotyka się obie formy zapisu (i „Dziady cz. IV”, i „Dziady” cz. IV). Sam opowiadam się za drugą, ponieważ „Dziady” to tytuł całości, nie zaś poszczególnych części (zob. szyk: IV cz. „Dziadów”, III cz. „Dziadów” itp.). Uważam więc, że ten sposób zapisu jest logicznie umotywowany.

Przy okazji warto sobie przypomnieć, że ów tytuł odnosi się do czterech części dramatycznych, które składają się na całość, o czym pisałem akapit wyżej, ale funkcjonujących jednak niezależnie. Wynika to bowiem z faktu, że powstawały one w różnych latach i różnych miejscach Europy. Najpierw – w latach 1821-1823 – w Kownie i w Wilnie powstały cz. II i IV, a także niedokończona część I (stąd nazwa: „Dziady kowieńsko-wileńskie”). Niespełna 10 lat później, bo w 1832 roku (tj. po nieudanym powstaniu listopadowym), A. Mickiewicz napisał część III. Choć opublikowano ją w Paryżu, pisana była w Dreźnie (stąd określenie: „Dziady drezdeńskie”).

Wskażmy również, że „Dziady” swoim tytułem nawiązują do sprawowanego obrzędu, którego celem było wywołanie duchów zmarłych niemogących po śmierci zaznać spokoju, wysłuchania ich historii, próby udzielenia im pomocy przez żyjących. Tytuł dramatu wskazuje również na więź z duchami przodków, pokrewieństwo dusz, łączność żyjących ze zmarłymi.

niedziela, 30 października 2016

„Tysięczny” czy „tysiączna”?

Przymiotniki tysięczny oraz tysiączna bywają często utożsamiane tak bardzo, że mówi się niekiedy o ułamkach tysiącznych. W tym wypadku mamy do czynienia z błędnym użyciem omawianego przymiotnika. Szczegółowe wyjaśnienie tej kwestii znajduje się poniżej.

Oba wyrazy mają wprawdzie podobne znaczenie. Oznaczają one m.in. coś będące ostatnim elementem zbioru liczącego tysiąc elementów lub jedną z tysiąca części, na które można coś podzielić, także liczące tysiąc lub kilka tysięcy jednostek oraz wynoszące tysiąc lub kilka tysięcy złotych, dolarów itp. Zakres ich występowania jest jednak nieco inny.

Jak zauważają językoznawcy, pierwsza forma (tysięczny), czyli ta z ę, jest częstsza. Ponadto jedyna, gdy idzie o podstawowe znaczenie (por. tysięczna rocznica, a nie: *tysiączna rocznica; dwie tysięczne sekundy, a nie: *dwie tysiączne sekundy).

W znaczeniu, którego wyżej nie przywołałem, a które również przypisuje się omawianym dziś wyrazom, a mianowicie w znaczeniu ‘niezliczony, bardzo liczny’, można użyć wskazanych form na zasadzie oboczności (a więc dowolności), np. tysięczne kłopoty//tysiączne kłopoty

piątek, 28 października 2016

„Ekopracownia” w ujęciu ortograficznym

Ekopracownia to wyraz, o który pyta dziś w liście pani Mariola. Piszemy go łącznie czy osobno? Wielką czy małą literą? 

Zasadniczo rzeczownik ekopracownia, jak sam wyraz pracownia, zapisujemy małą literą, gdyż jest to nazwa pospolita (rzeczownik pospolity to wyraz będący nazwą przedmiotu lub istoty). Inna rzecz wynikłaby, gdyby to była nazwa własna. Wówczas bowiem wskazana jest wielka litera. Rzeczowniki własne to takie rzeczowniki, ktore nazywają konkretną osobę (np. Kamil) lub inną istotę żyjącą (np. pies Bruno), a także przedmioty martwe, miejsca lub obiekty geograficzne (por. hotel Sheraton, Warszawa, Tatry).

Przedrostek eko- (mający związek znaczeniowy ze środowiskiem naturalnym lub jego ochroną) zgodnie z zasadą, o której pisałem już dawno temu, powinien stanowić jedną całość z wyrazem pracownia i dlatego piszemy wszystko razem.

wtorek, 25 października 2016

„Idąc ulicą, zaczął padać deszcz”, czyli o błędzie składniowym z imiesłowem w tle

Dzisiejszą lekcję poprawnej polszczyzny poświęcam imiesłowom przysłówkowym. Sprawiają one bowiem niemałą trudność użytkownikom polszczyzny. Mam jednak nadzieję, że po dzisiejszym wykładzie wszystko stanie się proste.

Imiesłowy to nieosobowe formy czasownika mające cechy przymiotnika (wówczas mówimy o imiesłowie przymiotnikowym) lub przysłówka (tzw. imiesłów przysłówkowy), którego dotyczą niniejsze rozważania. Wśród tych imiesłowów wyróżniamy imiesłowy współczesne (tworzone od czasowników niedokonanych za pomocą zakończenia ­-ąc, np. czytając, idąc) oraz imiesłowy uprzednie (tworzone od czasowników dokonanych za pomocą zakończeń -łszy, -wszy, np. przeszedłszy, zrobiwszy).

Jak pisałem wyżej, bardzo często popełniamy błędy z imiesłowowym równoważnikiem zdania. Błąd zawarty jest już w temacie naszych rozważań (Idąc ulicą, zaczął padać deszcz). Na czym on polega? Otóż czynności, które wyrażone są imiesłowem (idąc) oraz czasownikiem osobowym w zdaniu nadrzędnym (zaczął padać), muszą mieć tego samego wykonawcę! Innymi słowy – zdanie musi wskazywać na ten sam podmiot. Powinniśmy więc przekształcić to zdanie i napisać np. Kiedy szedł ulicą, zaczął padać deszczW tym oto przykładzie należy więc pozbyć się imiesłowu. Wskażmy jednak dla przykładu kilka zdań, w których imiesłów użyty został prawidłowo:

  1. Napisawszy rozprawkę, Piotrek postanowił pobiegać (bo Piotrek napisał rozprawkę i Piotrek postanowił pobiegać).
  2. Chcąc szybko położyć się spać, niezwłocznie zjadła kolację i poszła się kąpać (bo bliżej nieokreślona kobieta chciała szybko położyć się spać i bliżej nieokreślona kobieta niezwłocznie zjadła kolację i poszła się kąpać).
Przykłady zdań niepoprawnych: 

  1. Jedząc obiad, zadzwonił Marek (poprawnie: Gdy jadł (albo: jadła) obiad, zadzwonił Marek.
  2. Licząc zadanie, wypisał się długopis (poprawnie: Kiedy liczył zadanie, wypisał się długopis).

niedziela, 23 października 2016

„(Do)radcy” czy „(do)radcowie”?

Jak powinno być prawidłowo: radcy prawni czy radcowie prawni? Ta kwestia zaintrygowała panią Anię, która postanowiła napisać do mnie w tej sprawie. Zastanawiał ją bowiem fakt, że dotychczas spotykała one różne formy mianownikowe. Czy któraś z wyżej podanych jest błędna?

Otóż rzecz ma się tak, że obie formy są poprawne. Dopuszcza się więc w mianowniku liczby mnogiej postać radcy oraz radcowie. Można używać obu tych wyrazów wymiennie, choć warto pamiętać o konsekwencji.

Co ciekawe, zgoła inaczej wygląda sprawa dotycząca wyrazu doradcy. Tu bowiem poprawna jest tylko jedna forma (*doradcowie to błąd).

czwartek, 20 października 2016

Jak zapisujemy skrót oznaczający spółkę akcyjną?

W kolejnej poradzie językowej rzecz tyczyć się będzie ściśle współczesnej ortografii. Ten oto artykuł poświęcony jest bowiem spółce akcyjnej. Jak wiadomo, nie jestem ekonomistą, więc nie będę się tutaj wypowiadał z ekonomicznego punktu widzenia, ujmę to zagadnienie – swoim zwyczajem – językowo.

Zgodnie z zasadami ortograficznymi w skrótowcach (a ze skrótowcem mamy tu do czynienia) nie jest nigdzie wymagana kropka (por. PKP, ZUS, PKO). Zasadniczo więc powinniśmy pisać skrót powstały od SPÓŁKI AKCYJNEJ bezkropkowo, czyli SA. Ponieważ jednak nierzadko bywa on zapisywany niezgodnie z powyższą zasadach (i to w aktach prawnych lub różnego rodzaju dokumentach urzędowych!), językoznawcy uznają również – na zasadzie oboczności – formę, która z ortograficznej perspektywy jest błędna, a mianowicie S.A., tj. formę z dwiema kropkami.

Sam preferuję postać pierwszą (SA). Nie piętnuje się natomiast formy z kropkami S.A., stąd obie formy powszechnie są akceptowalne

poniedziałek, 17 października 2016

Dlaczego „antykoncepcja”?

Dlaczego zapobieganie ciąży nazywamy antykoncepcją? Koncepcja oznacza przecież pomysł, projekt, więc antykoncepcją powinniśmy raczej określać wyrazy przeciwne pomysłom, projektom, tzn. będące w swoistej opozycji. Co ma zatem do tego zapłodnienie?

Zaprezentowane wyżej rozumowanie jest niesłuszne. Mało kto bowiem ma świadomość, że koncepcja pochodzi od łacińskiego słowa coneptio, które znaczyło właśnie ‘poczęcie, zapłodnienie’. Z tego powodu antykoncepcja to zapobieganie poczęciu. Nowe znaczenie wyrazu koncepcja jest efektem zmian, które nieustannie zachodzą w polszczyźnie (wyrazowi utrwalonemu w języku nadaje się nowe znaczenie, przez co stare ulega zatarciu).

sobota, 15 października 2016

O różnicy między „chemoterapią” a „hemoterapią”

W języku polskim istnieją dwa wyrazy o identycznym brzmieniu i bliskim znaczeniu. Chemoterapia i hemoterapia, bo o nich mowa, to wyrazy, które oznaczają specyficzny sposób leczenia.

Chemoterapia i hemoterapia pisane są inaczej ze względu na znaczenie. Ten pierwszy swój źródłosłów ma bowiem w języku greckim, semantyczny związek zaś z alchemią (gr. chemeía i therapeía  ‘mutacja’ i ‘leczenie’). Oznacza metodę leczenia, którą kojarzy się zwykle z chorobami nowotworowymi. Co ciekawe, często używa się również wyrazu chemioterapia na określenie tej metody.

Etymologię wyrazu hemoterapia odnajdziemy również w języku greckim (gr. haíma i therapeía – ‘krew’ i ‘leczenie’). Wyraz ten ma związek z krwią, co widzimy również w jego znaczeniu. Jest to bowiem leczenie preparatami krwi – charakterystyczne przy leczeniu białaczki.

środa, 12 października 2016

Czy przed „jak” rozpoczynającym wyliczenie stawiamy przecinek?

Problem poruszany na łamach dzisiejszych rozważań tyczy się interpunkcji, a ściślej – spójnika jak rozpoczynającego wyliczenie. Czy przecinek jest przed nim konieczny (por. Moje ulubione przedmioty szkolne to te humanistyczne, jak język polski, historia oraz wiedza o społeczeństwie… czy Moje ulubione przedmioty szkolne to te humanistyczne jak język polski, historia oraz wiedza o społeczeństwie…?)? Praktyka pokazuje, że bywa z tym różnie.

Chociaż zdarza mi się (i to bynajmniej nierzadko) spotykać zdania, w których przed jak będącym inicjatorem wyliczenia bądź wyszczególnienia nie stawia się przecinka, należy pamiętać, że jest on w tego typu zdaniu wymagany. Stąd miejmy na uwadze, aby nigdy z niego nie rezygnować. 

sobota, 8 października 2016

Wi-Fi – uwagi pisowniowe i wymawianiowe


Dzisiejsza lekcja poprawnej polszczyzny dotyczy tego, bez czego współcześnie trudno nam się obyć. Chodzi o Wi-Fi (ang. Wireless Fidelity) – dostępne już niemal wszędzie.

Gdy idzie o pisownię tego słowa, dopuszcza się tę, którą użyłem, czyli wielkimi literami (Wi-Fi), ale równie poprawna jest pisownia z użyciem małych liter (wi-fi). Ważne jest, aby pamiętać o dywizie pomiędzy dwoma członami składającymi się na ów wyraz.

Z kolei jeśli chodzi o wymowę, to – jak sądzę – powszechnie czyta się ten wyraz, tak jak się pisze [wifi]. Z tego typu wymową spotykamy się również w mediach. Zasadniczo jednak powinniśmy czytać ten wyraz jako [łafjaj], gdyż tak odczytuje się go w języku angielskim, z którego pochodzi (por też np. Hi-Fi – [hajfaj]).

Ponieważ jednak wymowa [wifi] jest już tak upowszechniona, nie jest to rażący błąd. Ująłbym to jako charakterystyczne spolszczenie wyrazów obcych, z którym to zabiegiem mamy we współczesnym j. polskim do czynienia bardzo często.

środa, 5 października 2016

„Po łacińsku” – czy tak można?

Jeszcze w wakacje kolega zapytał mnie o to, dlaczego właściwie mówimy po łacinie, a nie po łacińsku. Nie wiem, dlaczego z publikacją tego interesującego tematu na stronie Językowych rozważań czekałem aż do października. Ważne jednak, że dziś ów temat ujrzy światło dzienne.

Mówimy łacina i stąd po łacinie, ale jest też język łaciński (wyrażenie będące synonimem dla łaciny) i z tego powodu nie ma przeszkód, by mówić po łacińsku (na wzór: po polsku, po angielsku, po francusku itd.). Gramatycznie formie tej nie można nic zarzucić. Dlaczego jednak tak się nie mówi? Banalnie, ale po prostu nie ma najwyraźniej tego w zwyczaju użytkowników języka polskiego i stąd w odczuciu wielu forma po łacińsku może rodzić wątpliwości, które są – przypomnijmy – nieuzasadnione.

niedziela, 2 października 2016

Czy „żandarmeria wojskowa” to „masło maślane”?


To jakże ciekawe pytanie dotyczące żandarmerii wojskowej zadała mi wczoraj znajoma. Postanowiłem poruszyć to zagadnienie także na łamach Językowych rozważań.

Jeśli przyjrzymy się definicji wyrazu żandarmeria, zauważymy, że jednym z jego znaczeń jest ‘policja wojskowa’. Z tego powodu rzeczywiście można by uznać, że określenie wojskowa jest zbędne. Ponieważ jednak to nie jedyne znaczenie omawianego dziś rzeczownika, wydaje się, że ów przymiotnik może niekiedy pełnić funkcję odróżniającą.

Warto również zauważyć, że Żandarmeria Wojskowa (pisana wielkimi literami, bo w odniesieniu do konkretnej instytucji) to oficjalna nazwa służb działających w Polsce, więc choćby z tego powodu czynienie uwag komuś, kto używa tego sformułowania, jest – moim zdaniem – nieuzasadnione.

środa, 28 września 2016

Kim jest „stryjek”, czyli drobna uwaga na temat nazw pokrewieństwa wychodzących już z użycia

Zastanawiam się, ilu z nas potrafiłoby określić, kim na przykład była świekra. To nazwa pokrewieństwa, która dziś już wyszła z obiegu, stąd moje podejrzenia, że niewiele czytelników wskazałoby członka rodziny określanego tym oto wyrazem. Nie są Państwo w tym odosobnieni, ja sam nie sprostałbym temu zadaniu, gdyby nie kurs historii języka polskiego, który z racji studiowanego kierunku przyszło mi odbyć na studiach.

Powoli wychodzący z użycia jest również stryj, aczkolwiek zdarza się go jeszcze gdzieś usłyszeć. Chyba dobrze! Stryjem określa się brata ojca. Być może ktoś z Państwa powie, że przecież brat ojca to inaczej wujek. Słusznie, dziś bowiem bardzo często na brata naszych rodziców (niezależnie od tego, czy jest od strony matki lub ojca) mówimy wujek. Tymczasem wyraz ten powinien być zarezerwowany wyłącznie dla brata matki.

Gdy zaś idzie o wyraz ciocia, to – podobnie jak z wujkiem – nazywa się nim i siostrę matki oraz żonę jej brata, a także siostrę ojca i żonę jego brata. Zasadniczo jednak powinniśmy się posługiwać innymi wyrazami, czyli odpowiednio wujenka (powstała od wyrazu wuj) i stryjenka (od stryja).

Jak pisałem jednak wyżej, użytkownicy j. polskiego dążą do uproszczenia tego typu nazw i dlatego tak często słyszymy o wujku oraz cioci bez względu na to, po której stronie drzewa genealogicznego są usytuowani.

Przy okazji powiedzmy, że świekra i jego męski odpowiedni świekr to inaczej rodzice męża. Teściowie, którymi teraz panie nazywają rodziców swoich mężów, to dawniej wyłącznie rodzice żony. Zatem inaczej żona nazywała dawniej rodziców męża, a inaczej mąż nazywał rodziców swojej żony. Dziś i jedni, i drudzy cieszą się z posiadania teścia i teściowej (piszę to całkowicie pozbawiony ironii, zapewniam).

sobota, 24 września 2016

„Dzięki komuś/czemuś”

Połączenie przyimka dzięki z rzeczownikiem (komu/czemu), np. dzięki mamie – wbrew temu, co może się wydawać – nie może być używane wedle własnego widzimisię. Ma ono swój specyficzny charakter.

Owo wyrażenie wskazuje na pozytywną przyczynę czegoś, co następuje (np. [1] Dzięki Iwonie udało mi się zdać ten egzamin; [2] Dzięki ładnej pogodzie udało się zorganizować imprezę w plenerze). To oznacza, że użycie powyższego wyrażenia w odniesieniu do skutków negatywnych jest niepoprawne (*Dzięki chorobie nie mogłem spotkać się z przyjaciółmi). W tego typu sytuacjach należy inaczej skonstruować zdanie, używając innych przyimków, np. przez, wskutek itp. (Przez chorobę nie mogłem spotkać się z przyjaciółmi). 

wtorek, 20 września 2016

Czy „ksero” odmieniamy?

Stojąc dziś przy szkolnej kserokopiarce, zacząłem się zastanawiać, czy stoję przy ksero, czy kserze. Nie byłbym sobą, gdybym nie opisał tego problemu na stronie Językowych rozważań.

Sprawa dotycząca rzeczownika ksero ma się podobnie jak z rzeczownikami studio i radio (pisałem o tym tutaj). Różnica polega na tym, że o ile odmiana wyrazów radio i studio dziś już rażą coraz rzadziej (dodajmy, że nie powinny razić w ogóle, bo ich fleksja jest poprawna), o tyle odmienione ksero (czyli np. formy kseru, kserze itp.) wciąż uznawane jest za potoczne.

Z czego wynika powyższa rozbieżność? Ano stąd, Szanowni Państwo, że wyraz ksero samo w sobie ma charakter potoczny. Urządzenie, które służy do kopiowania tekstów i rysunków metodą kserograficzną, oficjalnie nazywane bywa kserografem, kserokopiarką. Warto jednak pamiętać, że polszczyzna lubi (i to bardzo) odmianę, dlatego wydaje mi się, iż równouprawnienie form typu ksera, kserze, kserem itd. z nieodmienioną postacią ksero jest tylko kwestią czasu. 

niedziela, 18 września 2016

Uwagi deklinacyjne na temat męskich nazwisk zakończonych samogłoską „-e” (na przykładzie nazwisk „Kolbe”, „Linde”, „Kumke”)

Już ponad 3 lata temu pisałem o konieczności odmiany nazwisk w j. polskim. Mimo to temat ten wciąż wzbudza kontrowersje i prowadzi do błędów fleksyjnych. Dużym wyzwaniem dla użytkowników polszczyzny okazują się panowie, którzy noszą nazwisko zakończone głoską -e (np. Kolbe, Linde, Kumke) i dlatego szerzej poświęcam temu zagadnieniu najnowsze rozważania.

Przypomnijmy, że nazwiska męskie odmieniają się według dwóch paradygmatów, tzn. albo zgodnie z deklinacją rzeczownikową, albo zgodnie z deklinacją przymiotnikową. Te nazwiska, które kończą się m.in. na -e (podobnie zresztą jak większość nazwisk zakończonych na -i oraz -y), odmieniają się według tej drugiej deklinacji, czyli przymiotnikowej. W jaki sposób odmienić zatem takie nazwiska, jak Kolbe, Linde czy Kumke?

Tego typu nazwiska odmieniają się jak przymiotniki rodzaju nijakiego, mimo że ich nosicielami są mężczyźni (w wypadku pań nazwisko to pozostaje w niezmienionej postaci). Łatwo sobie zestawić dane nazwisko z jakimś przymiotnikiem w rodzaju nijakim, aczkolwiek należy uwzględnić pewne wyjątki, które dotyczą narzędnika i miejscownika, gdyż w tych przypadkach nazwiska przyjmują końcówkę -em (nie zaś -ym!). Za przykład niech posłuży przymiotnik trudne i nazwisko Kumke. Poniżej szczegółowy przegląd, jak zachowują się końcówki fleksyjne.

Nie ma Krzysztofa Kumkego, jak nie ma trudnego zadania). Można się przyglądać Krzysztofowi Kumkemu, jak przyglądamy się trudnemu zadaniu. Widzimy Krzysztofa Kumkego, ale – uwaga! – widzimy trudne zadanie (pamiętamy o zróżnicowanym zachowaniu w bierniku wyrazów męskoosobowych i niemęskoosobowych). I choć mówimy o trudnym zadaniu, to pamiętamy o wyjątku, o którym wspominałem akapit wyżej, zgodnie z którym można jedynie mówić o Krzysztofie Kumkem (bo nie -ym, ale -em).

Wydaje się, że po tak przedstawionym wykładzie odmiana nazwisk z końcowym -e nie będzie już problemem. Analogicznie bowiem rzecz ma się z pozostałymi tego typu nazwiskami (np. Kolbego, Lindego, Kolbemu, Lindemu itd.), a także z nazwiskami obcymi, w których litera e bywa różnie oddawana w piśmie (por. np. Mallarmé, a nawet Rabelais [czyt. Rable]).

wtorek, 13 września 2016

„Cudzy” i „obcy” w liczbie mnogiej

Ciekawe pytanie od pana Radosława. Pyta on w liście o liczbę mnogą przymiotników męskoosobowych cudzy oraz obcy. Kwestia ta stanowi temat dzisiejszych rozważań.

Przymiotniki cudzy i obcy budzą zainteresowanie z tego powodu, że mają one tę samą postać zarówno w liczbie pojedynczej (por. cudzy chłopak, obcy przybysz), jak i w liczbie mnogiej (por. cudzy chłopcy, obcy przybysze). O rodzaju tych przydawek decyduje więc podmiot bądź przypadki zależne, które przyjmują już charakterystyczne dla danego rodzaju gramatycznego końcówki (zob. nie ma obcego przybysza, ale nie ma obcych przybyszy).

Przy okazji wskażmy, że od przymiotnika własny formę męskoosobową w liczbie mnogiej – w odróżnieniu od przymiotników cudzy, obcy – można już utworzyć. Przyjmuje ona postać właśni.

środa, 7 września 2016

Czy Maria może być mężczyzną?

Temat dziś poruszany można by określić jako iście genderowy. Skupiam się bowiem na imieniu Maria, które, jak się okazuje, jest nie tylko żeńskie.

Imię Maria można również nadać mężczyźnie. Warto jednak wiedzieć, że ma to miejsce bardzo rzadko i zwykle imię to bywa nadawane jako drugie. Wymieńmy dla przykładu nosicieli tego właśnie imienia. Wśród nich są m.in. Jan Maria Vianney (znany francuski ksiądz żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku), Rainer Maria Rilke (poeta austriacki, żyjący w latach 1875-1926). Gdy zaś idzie o współczesnych nosicieli tego imienia, a przede wszystkim Polaków, można ich szukać chociażby w świecie polityki (zob. Jan Maria Rokita, Jan Maria Jackowski).

niedziela, 4 września 2016

Czy „fax” spolszczamy?

Dzisiaj rozważania dotyczą pisowni rzeczownika fax. Czy można go pisać w wersji spolszczonej?

Zacznijmy wpierw od tego, że zarówno zapis oryginalny (fax), jak i spolszczony (faks) bywa w Polsce używany. Z tego już jasno wynika, że spolszczanie tego wyrazu jest jak najbardziej poprawne. Mało tego, szczerze popieram tę polską wersję, ponieważ litera x językowi polskiemu jest obca tak naprawdę, więc tego typu zapożyczone wyrazy dobrze jest zmieniać na zapis z użyciem liter ksPonadto wiedzmy, że wyrazy pochodne powstałe od tego wyrazu piszemy już wyłącznie z użyciem polskich liter (zob. faksowy, telefaksowy i inne). 

Nie należy jednak piętnować formy fax tak stanowczo. W kontaktach zagranicznych nie wszyscy zrozumieją, co mamy na myśli, pisząc faks, natomiast fax dla obywateli innych krajów jest najczytelniejszy. O tym również warto pamiętać. 

wtorek, 30 sierpnia 2016

Kilka słów na temat pisowni inicjałów

Gdy koresponduję mejlowo chociażby z czytelnikami, mam zwyczaj podpisywać się inicjałami (o ile nie robię tego po raz pierwszy, wówczas podpisuję się pełnym imieniem i nazwiskiem). Ostatnio, przeglądając listy, które raz po raz od Państwa otrzymuję, zauważyłem, że nie jestem w tym konsekwentny. Raz bowiem podpisuję się jako K.K., innym razem jako KK. Postanowiłem więc zagłębić się w temat i poświęcić temu kolejne rozważania. Jakie są wnioski?

Okazało się, że powyższe zapisy to niejedyne możliwości zapisywania inicjałów. Równie często spotkać się można z użyciem kropek i spacji (K. K.), a nawet małych liter (kk). Co ciekawe, językoznawcy nie piętnują żadnego z tych zapisów. Adam Wolański argumentuje to w ten sposób, że należy uszanować inicjał jako indywidualny (a więc na swój sposób jednostkowy) sposób podpisywania się. Z tego powodu, jeśli np. ktoś o imieniu Stanisław chciałby w inicjale użyć dwóch pierwszych liter (St.), ma do tego prawo, podobnie jak Stanisław, który preferuje wyłącznie pierwszą literę (S.). Wśród innych przykładów podaje również m.in. . jako inicjał od Władysława oraz TS jako inicjał od Thomasa Stearnsa Eliota – znanego amerykańsko-brytyjskiego poety żyjącego na przełomie XIX i XX wieku.

Argumentacja A. Wolańskiego – muszę przyznać – wydaje mi się dość sensownie umotywowana, dlatego i ja na łamach Językowych rozważań apeluję o tolerancję różnych inicjałów, np.:

K. K.
K.K.
KK
kk

Sam natomiast – o czym pisałem na początku tego artykułu – preferuję formę drugą i trzecią, ze wskazaniem na drugą.