sobota, 30 listopada 2013

Ja jestem suchy, my jesteśmy...?

Po tygodniowej przerwie związanej z awarią komputera wracam do rozwijania wszelkich językowych wątpliwości. Dziś na plan pierwszy wysuwam przymiotnik suchy, który okazuje się prosty tylko do pewnego stopnia.

Tym „stopniem” jest oczywiście liczba pojedyncza. Bez problemu wówczas bowiem tenże przymiotnik jest przez nas odmieniany: Ja jestem suchy, ty jesteś suchy, on jest suchy, ona jest sucha, ono jest suche. Jak jednak powiedzieć to samo w liczbie mnogiej?

Jak brzmi przymiotnik suchy w tej liczbie? Susi? Choć brzmi to dość nienaturalnie, to jednak jest w pełni poprawne. Stąd: my jesteśmy susi, wy jesteście susi, oni są susi, one są suche. To, że coś nie brzmi, jak już powiedziałem, naturalnie, jeszcze nie oznacza, że jest błędne.

Co ciekawe, stopniując dany przymiotnik, możemy powiedzieć, że coś jest bardziej (albo najbardziej) suche i to jest oczywiście bardzo dobrze powiedziane. Można jednak również stopniować ów przymiotnik, mówiąc: suchsze albo najsuchsze i ta forma też jest bez zarzutu. Mamy tutaj wariantywność, a więc dokonujemy wyboru i używamy tej formy, której chcemy.