wtorek, 13 czerwca 2017

„USOS” – czy to się odmienia?



Dziś, zaliczywszy egzamin z teorii językoznawczych, otrzymałem ostatnią ocenę w ciągu pięcioletnich studiów polonistycznych (pomijam – rzecz jasna – obronę, która nieubłaganie się zbliża). Ta ostatnia ocena skłoniła mnie do pewnej refleksji, mianowicie do tego, że mógłbym poświęcić Językowe rozważania systemowi USOS. System jakże dobrze znany wielu studentom (zob. Nie śpię, bo odświeżam USOS-a). Niewiele myśląc, tak też czynię.

Legendarny USOS to nic innego jak Uczelniany System Obsługi Studiów. To taki elektroniczny indeks. Słyszałem o nim już chyba nawet przed studiami, ale spotkałem się z nim sam na sam dopiero na I roku studiów magisterskich, czyli na IV roku studiów w ogóle. Na Uniwersytecie Zielonogórskim, gdzie odbyłem studia licencjackie, wciąż bowiem obowiązywały (i obowiązują) tradycyjne indeksy książkowe, które zresztą darzę ogromnym sentymentem.

Ze słowotwórczego punktu widzenia USOS jest skrótowcem. Zastanawiając się więc nad jego odmianą, należy odwołać się do zasad fleksji tychże właśnie, nad którymi pochylę się niebawem szerzej. Tu wystarczy wspomnieć, że jeśli dany skrótowiec – tak jak USOS – kończy się spółgłoską, to odmienia się on (o ile się odmienia, bo wcale nie musi, jak ma to miejsce w wypadku ZSRR) według wzoru rzeczownikowego męskiego nieżywotnego.

USOS jest tym skrótowcem, który może się odmieniać (najczęściej tak się dzieje w języku mówionym), ale nie musi (w piśmie raczej jest to wyraz nieodmienny). Mówimy zatem  na przykład, że odświeżamy USOS-a (albo [system] USOS), że ocena jest już w USOS-ie (albo w [systemie] USOS) itd. Przypisujemy innymi słowy odpowiednie końcówki (-a, -owi, Ø, -em, -sie), pamiętając bezwzględnie o dywizie.