czwartek, 31 marca 2016

„Pochmurno” czy „pochmurnie”?

Czy w taki dzień jak dziś, gdy niebo pokryte jest chmurami, mówimy, że jest pochmurno czy pochmurnie? Który z przysłówków jest poprawny?

W tym pojedynku zwycięzcy wskazać nie można, ponieważ zarówno forma pochmurno, jak i pochmurnie jest w równej mierze poprawna. Często odprzymiotnikowe przysłówki utworzone od przymiotników zakończonych na -ny mogą przyjmować dwie formy. Tak jest niewątpliwie w wypadku przysłówka pochmurno i pochmurnie, ale również w wypadku wielu innych (por. mroźno oraz mroźnie lub fajno i fajnie).

wtorek, 29 marca 2016

„Na zdrowie” tym, którzy kichają – językowa grzeczność czy faux pas?


Zwyczaj mówienia na zdrowie, gdy ktoś kicha, ma wieloletnią tradycję. Zapoczątkowano ją bowiem w średniowieczu przez papieża Grzegorza Wielkiego. Myślano wtenczas, że przy kichaniu pozbywamy się przyczyn choroby (jak wiemy, nie jest to takie proste). Stąd mówiono właśnie na zdrowie, bo przecież kichanie miało na zdrowie wychodzić.

Nie jest jednak prawdą, że należy niezwłocznie mówić osobie kichającej to właśnie wyrażenie. Współczesne poradniki savoir-vivre’u nakazują wręcz przemilczenie tego typu zachowań. Wynika to bowiem z faktu, że nie należy zwracać uwagi na sam fakt kichania. Osoba, która kicha, nie mówi zatem nawet przepraszam (chyba, że była w trakcie mówienia; wskazane jest, by na czas kichnięcia oddaliła się możliwie jak najdalej od osób, z którymi przebywa, ale wiemy, że nie zawsze jest to możliwe), natomiast osoby przebywające koło niej, nic wtedy nie mówią. Na zdrowie bowiem w tym wypadku to nie tyle uprzejmość (mimo – rzecz jasna – jak najserdeczniejszych intencji), ile naduprzejmość, która wynika z nieznajomości zasad savoir-vivre’u.

czwartek, 24 marca 2016

Jak odmieniać i pisać wyraz „pascha”?

Fot. Wikipedia 
Rzeczownik pascha to wyraz o kilku znaczeniach. Dwa z nich odnoszą się do świąt wielkanocnych, do których tą oto poradą chciałbym nawiązać.

Z omawianym dziś wyrazem nie mamy problemu, jeżeli nie musimy tworzyć formy celownika i miejscownika liczby pojedynczej. Ponieważ wyraz ten jest twardotematowym rzeczownikiem rodzaju żeńskiego, we wskazanych wyżej przypadkach musi nastąpić alternacja głosek (czyli wymiana). Ch alternuje zawsze do sz (ch:sz) na wzór takich wyrazów, jak mucha:musze; uciecha:uciesze; macocha:macosze itp. W związku z tym pascha w celowniku i miejscowniku liczby pojedynczej przyjmuje formę passze. Cała odmiana dostępna w tabeli:

l. poj.
l. mn.
M.
pascha
paschy
D.
paschy
pasch
C.
passze
paschom
B.
paschę
paschy
N.
paschą
paschami
Ms.
passze
paschach
W.
pascho!
paschy!

Warto również pamiętać o poprawnej pisowni wyrazu
pascha. Jeżeli wyraz ten używany jest w znaczeniu święta (por. Pascha jako ‘święto żydowskie obchodzone na pamiątkę wyjścia Izrealitów z Egiptu’, także: ‘w chrześcijaństwie obrządku wschodniego: Wielkanoc’), obligatoryjnie piszemy go wielkimi literami (Pascha). Gdy natomiast odnosimy to słowo do potrawy kulinarnej (słodkie danie wielkanocne z białego sera z bakaliami), to naturalnie zobowiązani jesteśmy używkać małych liter (pascha). 

Przy okazji wszystkim Czytelnikom Językowych rozważań (zarówno tym, którzy zaglądają tu regularnie, jak i tym, którzy przeglądają stronę sporadycznie, ale również wszystkim, którzy odwiedzają tę witrynę po raz pierwszy) chciałbym złożyć życzenia radosnych, wiosennych świąt. Niech będą one – jak zawsze – czasem wytchnienia i odpoczynku od codziennych obowiązków i trosk, czasem przepełnionym wzajemną życzliwością i miłością.

poniedziałek, 21 marca 2016

„Marzanna” – wielką czy małą literą?

Fot. Wikipedia
Dziś pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. Dobrze by było, aby z tej okazji temat rozważań w jakimś stopniu z tym dniem korespondował. I tak też jest. Dotyczy on bowiem zwyczaju topienia marzanny. Jak zapisujemy nazwę tej kukły? Wielką czy małą literą?

Marzanna to słowiańska bogini, która symbolizowała zimę i śmierć. Gdy więc mówimy o tej konkretnej, mitologicznej postaci, to jej imię piszemy – rzecz jasna – wielką literą. Gdy natomiast mamy na myśli jedynie słomianą kukłę symbolizującą zimę, obnoszoną po wsi pierwszego dnia wiosny i topioną w rzece na znak końca zimy, to tutaj stosujemy małą literę. Poprawnie jest zatem, jeśli będziemy topić marzannę.

sobota, 19 marca 2016

Dlaczego „okamgnienie” piszemy łącznie?

Okamgnienie, czyli inaczej ‘chwila, moment’ to wyraz dość często używany w języku polskim. Obok takich wyrazów, jak Wielkanoc, wiarygodny, poniewczasie, pomału, a także np. widzimisię w znaczeniu ‘kaprys, zachcianka’ stanowią grupę wyrazów określanych jako zrosty i dlatego też piszemy je łącznie. Tych zrostów w polszczyźnie jest wiele, podane wyżej stanowią jedynie przykład.

Warto pamiętać o wyrażeniu w okamgnieniu. Używamy go, gdy chcemy powiedzieć, że to, o czym mówimy, wydarzyło się w bardzo krótkim czasie czy wręcz natychmiast. Ono – jak zostało już powiedziane – nie jest zrostem, lecz wyrażeniem, w związku z czym zapisujemy  je rozłącznie.

środa, 16 marca 2016

Czy frazeologizmy można przekształcać w dowolny sposób?

Związki frazeologiczne – dziś coraz rzadziej przez użytkowników polszczyzny stosowane – to ‘utarte, tradycyjne połączenia wyrazowe odtwarzane w całości tak samo, jak pojedyncze wyrazy danego języka’. Ich używanie wzbogaca naszą wypowiedź, dlatego warto do nich wracać, ale warto również mieć na uwadze poprawność takiego użycia.

Sprawa z frazeologizmami nie jest łatwa (choć nie jest też arcytrudna). O poprawności użycia poszczególnych związków decyduje norma frazeologiczna, czyli zbiór zaaprobowanych przez polską społeczność językową frazeologizmów oraz reguł określających sposób realizacji ich tożsamości w tekstach. Zgodnie z tą normą wyróżniamy tzw. jednostki jednokształtne (inaczej inwariantywne) oraz wielokształtne (czyli wariantywne).

Do pierwszej grupy zaliczamy te połączenia wyrazowe, których elementów nie można przekształcać. Używamy je zatem w takiej postaci, którą nakazuje słownik. Wskażmy dla przykładu kilka takich frazeologizmów: (1) igrać z ogniem ‹‹prowokować swym ryzykownym zachowaniem, działaniem złe następstwa, prowadzić jakąś niebezpieczną grę, narażać się››; (2) kręcić lody ‹‹zyskiwać na nieuczciwych operacjach, robić nielegalne interesy; prowadzić naganne moralnie działania››; (3) zbijać bąki ‹‹nic nie robić, próżnować, wałęsać się››. Jakakolwiek zmiana któregoś z tych elementów (np. kręcić loda zam. kręcić lody) traktuje się jako błąd.

Inaczej sprawa wygląda z jednostkami wielokształtnymi. Charakteryzuje je mniejsza stabilność, co za tym idzie – można czasem w nich dokonywać drobnych zmian. Gdy więc chcemy powiedzieć, że ktoś mówi szybko i dużo, możemy użyć połączenia mleć jęzorem, ozorem lub po prostu językiem. Kiedy od jakiegoś szczegółu zależy kształt jakiejś całości, możemy powiedzieć, że diabeł siedzi w szczegółach lub że diabeł tkwi w szczegółach.

Powyższy wywód rodzi oczywiście pytanie – skąd użytkownik polszczyzny ma wiedzieć, czy dane połączenie może mieć wiele wariantów, czy też nie może. Oczywiście jeśli nie mamy pewności co do poprawności użycia wskazanych związków frazeologicznych, z pomocą przyjdzie nam słownik. Powyższe przykłady zostały podane na podstawie Popularnego słownika frazeologicznego S. Bąby i J. Liberka (wydanego – co ciekawe – na płycie CD).

niedziela, 13 marca 2016

Co z tymi „nastolatkami”?

Temat dzisiejszego wykładu dotyczy nastolatków. Czy ten rzeczownik może być użyty w równej mierze zarówno w stosunku do dziewcząt, chłopców, jak i grup mieszanych?

Wyraz nastolatki (ang. teenagers) do polszczyzny wszedł za sprawą Władysława Kopalińskiego (1907-2007). Oznacza on zazwyczaj ‘osoby różnej płci mające od jedenastu do dziewiętnastu lat’, aczkolwiek zdarza się, że określamy tym wyrazem wyłącznie chłopaków bądź dziewczyny.

W mianowniku liczby mnogiej ma on wykładnik niemęskoosobowy, choć może określać, jak wiemy, również chłopców. Rodzi to pewną nielogiczność, gdyż gramatyka każe nam wówczas uzgadniać formy te nastolatki z czasownikiem w rodzaju niemęskoosobowym i to bez względu na to, do kogo w danym momencie nawiązujemy (do dziewczyn, grup mieszanych czy też wyłącznie do chłopców). Stąd mówimy, że przyszły te nastolatki, także wtedy, kiedy chodzi nam wyłącznie o chłopaków.

Przy okazji warto również zauważyć, że forma nastolatkowie, mimo niemałej frekwencji, wciąż jeszcze nie uzyskała aprobaty językoznawców. Jeżeli więc przyjdzie nam się zastanawiać, której formy użyć (nastolatki czy nastolatkowie), postawmy na nastolatki (choć powinienem raczej powiedzieć: postawmy na nastolatków).

czwartek, 10 marca 2016

O różnicy między „degustowanym” a „zdegustowanym”

Jaki jest związek pomiędzy czasownikiem degustować a zdegustować? Współcześnie wyrazy te oznaczają coś zupełnie innego, zupełnie odmiennego. Dawniej natomiast – co ciekawe – były semantycznie bardzo zbliżone.

Czasownik degustować wielu osobom przez skojarzenie z wyrazem zdegustowany kojarzy się ze zniechęcaniem kogoś do czegoś. Swego czasu taka interpretacja miałaby uzasadnienie, gdyż rzeczywiście wyraz ten znaczył kiedyś ‘wywołać czyjąś niechęć’. Owa niechęć i niezadowolenie dziś zachowane są w zbliżonym wyrazie, czyli zdegustować. Degustować z kolei to obecnie czasownik, który oznacza, najogólniej rzecz ujmując, ‘próbowanie i smakowanie potraw i napojów’. 

poniedziałek, 7 marca 2016

Jaka kolejność na zaproszeniach, czyli lekcja językowego savoir-vivre’u

Dzisiejsze rozważania nie dotyczą wyłącznie kwestii związanych z poprawnością językową jako taką. Mowa dzisiaj będzie bowiem o kolejności imion, którą stosować powinniśmy na różnego rodzaju zaproszeniach.

Rzecz nie dotyczy poprawności gramatycznej, ile politycznej, a ściślej – grzeczności językowej. Oto bowiem przyjęło się, że gdy zapraszamy na ważne uroczystości parę tworzącą związek (partnerski, małżeński czy jeszcze inny), powinniśmy umiejscowić w miejscu do tego wyznaczonym jako pierwszą kobietę. Nie jest istotne, czy zaprosilibyśmy ją, gdyby nie to, że jest związana z zapraszanym mężczyzną (np. gdyby nie była żoną naszego brata, kuzyna, przyjaciela itd.). Nasz stosunek do niej nie ma tutaj żadnego znaczenia, gdyż dobry obyczaj zobowiązuje nas, aby znalazła się ona na początku.

W związku z tym nie piszmy o wielkim zaszczycie, jakiego dostępujemy, zapraszając Jana i Annę Nowaków. Aby uniknąć niezręczności, zachęcam do rozpoczynania od pani Ani.


PS Przypominam również o konieczności (poprawnego) odmieniania nazwisk na zaproszeniach. Nieodmienione nazwisko to błąd!

piątek, 4 marca 2016

Kiedy przed „a” przecinka NIE STAWIAĆ?

Spójnik a – jakże często wykorzystywany zarówno w języku mówionym, jak i pisanym – może czasami sprawiać trudności natury interpunkcyjnej. Najczęściej bowiem wymaga on przed sobą przecinka, są jednak sytuacje, gdy przecinek przed a to błąd.

Jeśli spójnik ten łączy nam różne rodzaje zdań, będące składnikami zdania złożonego, to zawsze stawiamy przed nim przecinek. Oto przykłady (1) Wczoraj nie miałeś dla mnie czasu, a dziś go znalazłeś? (2) Napiszę to za Ciebie, a ty w ramach podziękowań zaprosisz mnie do kina. Pamiętamy o przecinku przed spójnikiem a w zdaniach pojedynczych, gdy przeciwstawia on nam treści, np. (1) Trzeba było zrobić to wczoraj, a nie dziś. (2) Jak zwykle, ja o niebie, a ty chlebie.

Gdy natomiast spójnik ten ma funkcję łączenia treści (pełni zatem tę samą funkcję, którą pełnić może spójnik i), nie stawiamy przecinka. Podajmy dla przykładu: (1) Pociąg utknął między Poznaniem a Krzyżem. (2) Słoń a sprawa polska. (3) Było słonecznie a wietrznie. Jak zauważają słowniki, to trzecie użycie ma już dziś charakter dość przestarzały.

wtorek, 1 marca 2016

Składniowy problem z orzeczeniem imiennym

Pani Kinga prosi o poradę dotyczącą dopełnienia w zdaniu: Nie przyszłam sprzedawać lodów. Wątpliwości jej (i nie tylko jej, gdyż pytanie, które zostało mi zadane, zrodziło się na jednym z forów internetowych) budzi forma tego dopełnienia. Czy powinna mieć ona postać biernika, tj. lody, czy też dopełniacza, czyli lodów?

Oto fragment wiadomości od pani Kingi:

Część osób opowiada się za wersją z lody, argumentując, że zaprzeczonym czasownikiem jest przyjść, a nie sprzedawać, więc forma nie powinna być zmieniona na dopełniaczową. Wśród osób optujących za lodów ktoś stwierdził, że przecież nie powiemy: nie przyszłam krzewić wiedzę ani nie przyszłam kopać doły – na co ktoś z pierwszej grupy odpowiada, że te przykłady nie są analogiczne. Jaka tak naprawdę jest właściwa odmiana w tych trzech zdaniach i, jeśli te ostatnie przykłady różnią się od pierwszego, na czym ta różnica właściwie polega?

Zagadnienia, które dziś poruszamy, tak naprawdę dotyczą orzeczenia. W zdaniu, o którym pisze pani Kinga, czasownikiem zaprzeczonym, jak to ujęła, jest całe wyrażenie nie przyszłam sprzedawać. W składni, czyli w dziale gramatyki zajmującym się budową wypowiedzeń, takie wyrażenie nosi miano orzeczenia imiennego (w zależności od opracowań pojawiają się również inne określenia, por. orzeczenie słowno-imienne oraz orzeczenie złożone). Orzeczenie to składa się z łącznika (tu: nie przyszłam) oraz z orzecznika (tu: sprzedawać). Nie rozbija się tego na dwa osobne czasowniki w zdaniu. Oba pełnią funkcję jednego orzeczenia. Ponieważ ma ono formę zaprzeczenia, toteż wydaje się uzasadnione, że dopełnienie przyjmie formę dopełniacza, tzn. Nie przyszłam sprzedawać lodów.

Gdy przyjrzeć się podobnym orzeczeniom, gdzie orzecznik wyrażony jest bezokolicznikiem, to okazuje się, że nie każdy budzi takie wątpliwości, por. (1) Nie będę jeść lodów (nie: *Nie będę jeść lody); (2) Nie skończyłam pisać listu (nie: *Nie skończyłam pisać list); (3) Nie trzeba wykonywać tej pracy (nie: *Nie trzeba wykonywać tę pracę). W związku z powyższym inne przykłady, które podała pani Kinga w wiadomości (1: Nie przyszłam krzewić wiedzy; 2: Nie przyszłam kopać dołów), są – wbrew tym, którzy twierdzą inaczej – analogiczne. We wszystkich mamy bowiem do czynienia z zaprzeczonym orzeczeniem imiennym, którego orzecznik ma formę bezokolicznika.